A pod piórem ciągle nic, czyli blokada twórcza w copywritingu

blokada twórcza

A pod piórem ciągle nic, czyli blokada twórcza w copywritingu

Z pewnością niejeden raz dopadł Cię twórczy blackout. Cóż, zdarza się każdemu. Gdy do pracy zaprzęgamy kreatywność i to na pełen etat, pustka w głowie może stać się częstym gościem. Może, ale nie musi.

Blokada twórcza w copywritingu to wyjątkowo męcząca przypadłość, frustrująca, stresująca i niejednokrotnie odbierająca wiarę we własne możliwości. 

  • Dlaczego tak się dzieje? 
  • Jak zawczasu zadbać o to, aby blackouty kreatywności zdarzały się jak najrzadziej?
  • Jak poradzić sobie z pustką w głowie?

Przeczytasz poniżej.

Pustka w głowie, czyli co chce nam powiedzieć nasz umysł

Każda wymyślona nazwa wydaje się mało oryginalna, hasło oklepane, a tekst na blog nudny jak flaki z olejem – w skrócie wszystko, co napiszesz wywołuje reakcję „palec na delete”?

Coraz bardziej sfrustrowany zastanawiasz się, dlaczego słowa przestały płynąć wartkim strumieniem.

Ponieważ poprzez takie działanie (bądź niedziałanie), nasz mózgu wysyła konkretną wiadomość.

To informacja, że warto przyjrzeć się własnej codzienności, zweryfikować system pracy, złapać oddech. Chwilowa blokada twórcza początkowo niegroźna może pojawiać się coraz częściej i skutecznie utrudniać pisarskie życie. 

Co się kryje pod copywriterskim blackoutem?

Przemęczenie

Brak równowagi pomiędzy pracą a odpoczynkiem zaowocuje prędzej czy później spadkiem efektywności. Niestety, doczołganie się ostatkiem sił do łóżka i wczesna pobudka (aby znów wyrobić kilka setek normy), nie zapewni naszemu umysłowi odpowiedniej dawki czasu na regenerację. Gdy my odpływamy w objęcia Morfeusza nasz obciążony procesor wciąż analizuje nagromadzone informacje i stara się dojść do ładu z natłokiem emocji. Czasu na odpoczynek pozostaje mu niewiele. Dlatego szuka go w ciągu dnia fundując nam energooszczędne blackouty

Stres

Co generuje napięcie, rodzi frustrację i wystawia nas na ciągły stres?

Terminy, problemy komunikacyjne z klientami, zmiany na cito po długotrwałych okresach milczenia, odrzucenie propozycji, zaległe płatności, nagłe zmiany ustaleń itp.

Lista trudności, z jakimi przychodzi nam się mierzyć jest długa. Ogrom negatywnych emocji i zdarzeń nie pozwala skupić się na pracy twórczej. W efekcie spod naszych palców wychodzą marnej jakości teksty. A złowieszczo migający kursor w pustym dokumencie zamienia się w potwora w szafie, który zamierza pożreć nie tylko ostatki naszej weny, ale również poczucie własnej wartości.

Zmęczenie materiału

To kolejna zmora – przebiegła i podstępna. Bardzo często angażujemy wszystkie siły, aby wykonać usługę jak najlepiej. W ferworze działania nie dostrzegamy, że przekroczyliśmy granicę. Pojawia się całkowita fiksacja na danym temacie, elemencie projektu, ba! czasami nawet zdaniu czy słowie. Im bardziej się fokusujemy, tym bardziej dane zadanie urasta do rangi problemu, z którym nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Nasz umysł, zamiast wypuszczać macki w poszukiwaniu nowych inspiracji, zamyka się z każdą chwilą coraz bardziej. Rośnie frustracja, złość, zwątpienie w talent i obawa, że zawiedziemy klienta

Niestety cała trójka lubi dopadać nas naraz. Przemęczeni, zestresowani i coraz bardziej zawiedzeni samymi sobą podajemy w wątpliwość słuszność wyboru zawodu copywritera.

Jednak nie ma co się poddawać. Chwilowa pustka w głowie to bardzo ważny znak. Nasz mózg w ten sposób daje nam jasny komunikat, aby dać mu odsapnąć.

Jak poradzić sobie, gdy dopadnie Cię blokada twórcza?

Podążając w kierunku „lepiej zapobiegać niż leczyć”.

Złap balans  

Prawda stara jak świat, ale wprowadzenie jej w życie bywa trudniejsze niż lot w kosmos.

Choć większość copywriterów prowadzi siedzący tryb pracy, nie oznacza to jednak, że nie potrzebujemy odpoczynku. Zasada jest prosta – tak jak osoba pracująca fizycznie musi dać odpocząć swojemu ciału, tak i my musimy dać odpocząć naszemu umysłowi.

Jak zrobić to najlepiej?

  • Poprzez aktywność fizyczną. Bardzo dużą zaletą jest możliwość wyrzucenia z siebie nagromadzonych myśli, które zalegają z „tyłu głowy” i robią krecią robotę podczas naszej pracy. Nie musimy od razu gnać na boks, zumbę, wspinać się czy biegać po lesie (choć, co kto woli), spokojna lub bardziej dynamiczna praktyka jogi, sesje oddechowe czy medytacja również pozwolą nam na złapanie równowagi. Zbawienne dla naszego organizmu endorfiny odprężą nasz mózg a on obdarzy nas bonusem w postaci świeżych pomysłów
  • Za sprawą odpowiedniej diety. Komponując nasze posiłki musimy pamiętać, że są one również paliwem dla naszego mózgu, pracującego na podwyższonych obrotach. 
  • Wyciszenie przed snem. To działanie powinno stać się jednym z naszych najważniejszych nawyków. Tak jak słońce chyli się ku zachodowi, tak i my powinniśmy delikatnie zwalniać. Ważne jest, aby w naszym wieczornym rytuale nie zabrakło:
    • podsumowania dnia i to nie tylko pod względem zawodowym, ale również zwykłej codzienności. Najlepszym narzędziem jest dziennik – zapiski po dłuższym czasie staną się dla nas skarbnicą wiedzy. Może odkryjemy patent na wydajniejszy, ale mniej męczący system pracy lub zaobserwujemy momenty, które wytrącają nas z równowagi? 
    • uspokojenia umysłu i odprężenia ciała. Możemy medytować, zrobić sesję oddechową, łagodne ćwiczenia rozciągające, praktykować jogę na dobranoc, sięgnąć po dobrą książkę, posłuchać relaksującej muzyki. Najważniejsze jest wyeliminowanie niebieskiego światła zaburzającego produkcję melatoniny.

Higiena pracy

Niestety to temat przez wielu z nas traktowany po macoszemu. Zadbanie o odpowiednie proporcje między pisaniem, obowiązkami domowymi a odpoczynkiem jest szczególnie trudne, gdy pracujemy w domu. Co nam pomoże?

  • Dobry system pracy. Warto przekonać się do pracy w blokach czasowych – praca twórcza i czas na relaks. Aby ułatwić sobie wprowadzenie takiego trybu pracy, można sięgnąć po jedną z aplikacji np. Pomodoro Timer.
  • Unormowany czas pracy i wyraźny podział na pracę, obowiązki domowe, hobby oraz odpoczynek.
  • Zadbanie o wolne dni w ciągu tygodnia i oczywiście urlop.
  • Słuchanie własnej intuicji.

Buduj dobre relacje z klientami

Choć operujemy słowem, praca copywritera to również kontakt z ludźmi. Relacje z naszymi klientami są bardzo ważne. Jeżeli czujemy, że nie dotrzymamy terminu lub że coś nam umyka warto porozmawiać z klientem. Poprosić o dzień lub dwa więcej, dopytać jeszcze raz o szczegóły budzące nasze wątpliwości. Ściągniemy wówczas duży ciężar ze swoich barków, zmniejszając tym samym stres i pozwolimy naszej kreatywności na swobodną pracę. 

Szybki ratunek dla pustki w głowie

Czas na zabawę!

Gdy czujemy, że utknęliśmy i umysł płata nam figle najlepiej pozwolić mu zwolnić i „odetchnąć”. Zaserwujmy mu zatem przyjemne i odprężające zadania. Copywriterzy to ludzie z gruntu kreatywni i tę cechę możemy również wykorzystać, gdy pojawia się blackout. Najważniejsze, aby pokonać blokadę i pozwolić sobie na swobodną zabawę, wolną od oceny i poczucia wstydu. Naszą kreatywność budujemy przecież na czystej dziecięcej ciekawości.

  • Wszelkie manualne zabawki: kostka Rubika, zabawki zmieniające formę podczas zaciskania w dłoni, folia bąbelkowa, LEGO, majsterkowanie, origami, wyplatanie makram itp. oderwą nas od tematu, nad którym się głowimy.
  • Gry logiczne – labirynty, zgadywanki, krzyżówki, quizy, magiczne kwadraty itp.
  • Gra na instrumencie – nie każdy jest utalentowany muzycznie, ale rytmiczne potrząsanie grzechotką, czy gra na kalimbie nie wymaga niezwykłych umiejętności, a przynosi niesamowite efekty w postaci odprężenia i uspokojenia myśli.
  • Rysowanie – szkice ołówkiem, bazgranie, rysowanie mandali, rysowanie intuicyjne. W tym wypadku również nie musimy się wykazywać artystycznymi umiejętnościami.
  • Zabawy słowem – wymyślanie synonimów, całkowicie oderwanych od rzeczywistości, absurdalnych i niezwiązanych z obecnym zadaniem, czy tworzenie śmiesznych wyjaśnień danego słowa pozwolą na zniwelowanie napięcia. Moim ulubionym sposobem, nieco niekonwencjonalnym, ale działającym cuda jest wykorzystanie wyrazu d.u.p.a. – używam tego słowa w momencie uporczywej pustki w głowie. Wplatam je w zdania tekstu, hasła, nazwy aż do chwili, gdy wyrzucę z siebie całą złość, pozbędę się frustracji i nabiorę dystansu. Pozwala mi to na zamianę postrzegania sytuacji z trudnej na komiczną. Cóż, w każdym szaleństwie jest jakaś metoda:).

Inspiracje na podorędziu

Otaczający nas świat jest ich pełen, ale gdy mierzymy się z pustką w głowie trudno zachować otwarty umysł i je odnaleźć. Dlatego warto mieć pod ręką ulubioną książkę, tomik wierszy, album fotografii lub malarstwa. A w „ulubionych” strony z ciekawymi grafikami, zdjęciami, cytatami czy artykułami. I oczywiście własną playlistę.

Coś miłego dla ucha 🙂

Reklama: